Wchodzę do ZOO i odrazu trafiam na karmienie słoni -obecnie są w krakowskim ZOO dwa dorosłe osobniki. Jednak przy słoniach jest bardzo tłoczno od rodziców z dziećmi, więc zmykam w stronę różowych flamingów, tu patrzę przez chwilę jak myją pióra w stawie i stroszą skrzydła. Idę w strone klatek z panterami i widzę wielką zmianę gdyż wybudowano dla kotowatch olbrzymie piękne wybiegi. Małpy i pingwiny niestety pochowane w budynkach -szkoda bo lubię patrzeć jak harcują. Przechodzę koło białej sowy z jednym okiem i wchodzę do mini-zoo, którego królem dla mnie jest słodki osioł -bardzo lubi marchewki i głaskanie.
Udaje mi się zrobić fajny portret Rysia, który pięknie patrzył w stronę obiektywu. Nie ma w naszym Zoo niedzwiedzia ani nosorożca są za to piękne żyrafy. Kiedyś myślałem że rogi na głowie samca służą do ozdoby i mają przyciągać samice, lecz w filmie NG zobaczyłem jak byki żyraf walczą na śmierć i życie – strzelając z szyi jak z bicza zakończonego rogami. Z dostępnych informacji o historii ZOO wynika że Kinga- pierwsza słonica chodziła ze swym opiekunem na codzienne spacery poza teren ZOO do pobliskiego Lasku Wolskiego -to musiał być uroczy widok . Dla mnie ZOO to mniejsze zło. Chciałbym oczywiście by wszystkie zwierzaki żyły na wolności, w praktyce życie niesie z sobą dramaty. W świecie przyrody dużo jest sytuacji gdy „małe” są porzucane przez matki z niewiadomych przyczyn, jedynym ratunkiem na przeżycie jest wtedy opieka ludzi i życie ZOO. Pozostaje mieć nadzieję że ogrody będą mogły dysponować coraz większą przestrzenią dla zwierząt a świat zewnętrzny będziec wolny od kłusownictwa.
Zostaw komentarz